Szybko okazało się, że
Chelsea zrobiła świetny interes. Silny jak tur, waleczny i niebywale wszechstronny gracz pomógł Mourinho łatać dziury w składzie, gdy kontuzjowani byli Terry, Ballack, Carvalho czy Essien. W
Norwegii grał w napadzie, w Londynie bywa defensywnym pomocnikiem.
W lidze nigeryjskiej debiutował w wieku 15 lat, kilka miesięcy później pojechał na mistrzostwa świata do lat 17. Nigeria odpadła z Argentyną, ale to wtedy komentatorzy wypowiadali jego drugie imię Michael jak "Mikel". I tak zostało.