Car siatkówki dla ŚLĄSK.SPORT.PL: Siatkarki też mają swoje życie prywatne
Car siatkówki dla ŚLĄSK.SPORT.PL: Siatkarki też mają swoje życie prywatne
Piotr Płatek
- Są zmęczone, potrzebują odpoczynku. Dałem im odpocząć i zostawiłem w domu - wyjaśnia swoją zaskakującą decyzję Nikołaj Karpol. Jego słynna Urałoczka bez gwiazd w składzie została rozbita w Bielsku-Białej.
BKS pokonał 3:0 z Urałoczkę, a potem zwyciężył w złotym secie. Dzięki temu bielszczanki wywalczyły awans do ćwierćfinału pucharu CEV. Karpol na konferencję prasową po meczu nie przyszedł. Przysłał swojego młodego asystenta.
Legendarny trener rosyjskiego zespołu udał się do swojego pokoju w klubowym hotelu BKS-u, tam wdał się w pogawędkę z byłym trenerem polskiej kadry Jerzym Matlakiem. Potem znalazł kilka minut na rozmowę z naszym portalem. - Bielsko było dziś od nas lepsze, my zagraliśmy słabiej. Z dwóch pierwszych setów mogę być zadowolony - rozpoczął car siatkówki. Czemu nie przywiózł pan swoich najlepszych zawodniczek? - spytałem. - Zawodniczki są zmęczone, potrzebują odpoczynku. One też mają swoje życie prywatne, dzieci. W tej sytuacji zdecydowałem, by te najlepsze zostały w domach - przyznał Karpol. Czy ten Puchar CEV w ogóle jest wam potrzebny do szczęścia? - Zabiera czas i siły. To sezon olimpijski, rosyjska liga jest skrócona, nie ma czasu na trening. Przemieszczamy się między różnymi miastami na wielkich odległościach. Czasu na trening brak - odpowiedział utytułowany szkoleniowiec.
- Może pana zaskoczę, ale BKS ma słabszy zespół niż przed trzema laty, gdy graliśmy poprzednio przeciwko sobie. Nasza przewaga nad bielszczankami to stabilny skład, a tu w Bielsku widzę dużą rotację zawodniczek - stwierdził na koniec Karpol zapytany o ocenę zespołu rywalek.