Brazylia zainaugurowała MŚ
od łatwej wygranej 3:0 z Niemcami w katowickim Spodku. Fonteles to były gracz Zaksy Kędzierzyn-Koźle, więc gra w naszym kraju ma dla niego szczególnie znaczenie.
Wojciech Todur: Spodziewaliście się chyba trudniejszego meczu?
Felipe Fonteles: Rzeczywiście. Wydaje mi się, że
Niemcy nie zagrali na najwyższym poziomie. Obserwowaliśmy ich w ostatnich tygodniach i prezentowali się naprawdę dobrze. Dziś nie zbliżyli się to tego poziomu.
Dobry start w mistrzostwach pomoże wam w budowie formy na kolejne spotkania tego turnieju?
- Zawsze to dobrze pewne wygrać mecz otwarcia, bo to jednak dodaje wiary, że praca, którą wykonaliśmy w trakcie przygotowań do tego turnieju, miała sens.
Mecz z Niemcami miał być dla Brazylii najtrudniejszym w pierwszej fazie turnieju...
- Nie zgodzę się z taką opinią. Szanujemy każdego przeciwnika, z którym przyjdzie nam się zmierzyć. Brak szacunku dla rywala to prosta droga do porażki. Brazylia wygrywa tak wiele, bo zawsze koncentruje się, myśli przede wszystkim o tym, żeby kontrolować własną grę. Żeby być jeszcze lepszym.
Kto oprócz Brazylii jest faworytem do złota?
- Dostrzegam wiele drużyn, które mogą stanąć na najwyższym stopniu podium. Poziom światowej czołówki bardzo się wyrównał. Wiele drużyn z drugiego szeregu też ma ambicje, żeby dołączyć do najlepszych.
W Spodku odbędzie się też finał tego turnieju. Nie chciałby pan zagrać wtedy z Polską?
- Pewnie, że bym chciał. Atmosfera na trybunach byłaby wtedy niezwykła. Polska zagrała na fantastycznym poziomie w meczu otwarcia z Serbią. Macie zespół, który może zadziwić.
Jest pan byłym zawodnikiem Zaksy Kędzierzyn-Koźle, więc pewnie gra w polskim mundialu ma dla pana szczególne znaczenie.
- Zdecydowanie tak! Nie widzę na tę chwilę lepszego kraju niż Polska na rozegranie tej rangi imprezy. Atmosfera na trybunach jest niesamowita. Organizacja fantastyczna. Czego chcieć więcej?
Ćwierkamy dla was o sporcie na Śląsku >>