Na ŚLĄSK.SPORT.PL piszemy także o siatkówce. Sprawdź na Facebooku >>
Mecz w Hali pod Dębowcem lepiej rozpoczęli gospodarze (6:3), ale rzeszowianie rozkręcali się z akcji na akcję. W bloku świetnie spisywał się Dmytro Paszycki, a w przyjęciu i w ataku nie zawodził Olieg Achrem. Kapitan gości dostał od Fabiana Drzyzgi w pierwszym secie cztery
piłki i wszystkie z nich wykorzystał. Z kolei bielszczanie z upływem czasu zaczęli popełniać coraz więcej prostych, niewymuszonych błędów, a przy stanie 17:19 zupełnie stanęli. Bartosz Janeczek był blokowany, w ataku z krótkiej piłki w aut wyrzucił jeszcze Mateusz Sacharewicz i rzeszowianie mogli cieszyć się ze zwycięstwa w inauguracyjnej partii.
Pierwszego seta mistrzowie Polski wygrali zdecydowanie, ale w dwóch kolejnych było już bardziej nerwowo. Bielszczanie walczyli i sety numer dwa i trzy przegrywali różnicą tylko dwóch punktów. W drugiej odsłonie równo było od samego początku. Gospodarze ograniczyli liczbę własnych błędów, a na lewym skrzydle nieźle spisywał się duet przyjmujących Serhij Kapelus - Marcin Wika. Na środku siatki dzielił i rządził jednak tego dnia ukraiński środkowy gości. Paszycki, oprócz skutecznych "czap", zaliczył też kilka ważnych wybloków, które pozwoliły rzeszowianom na skuteczną grę w kontrze. Druga partia to także lepsza dyspozycja mistrzów Polski w polu serwisowym. Podopieczni Andrzeja Kowala zepsuli w tym secie sześć serwisów, ale czterokrotnie bezpośrednio z zagrywki zapunktowali. Najlepiej w tym elemencie spisywał się Achrem, który w całym meczu "ustrzelił" rywali trzykrotnie. Najgorzej szło niespodziewanie Kurkowi. Atakujący
Asseco Resovii zepsuł w sobotę pięć serwisów, nie zdobywając przy tym z zagrywki żadnego punktu. Mylili się jednak także bielszczanie i to właśnie ich pomyłka w polu serwisowym zakończyła drugiego seta.
Zwycięstwo w kolejnym, trzecim secie znowu rozstrzygnęło się w samej końcówce. Przez chwilę zdawało się, że gospodarze sprawią niespodziankę, bo prowadzili 23:21. BBTS znowu pogrążyły jednak własne błędy. Bielszczanie zepsuli dwie kolejne zagrywki, a na dodatek przez rzeszowski "mur" nie był w stanie przedrzeć się Janeczek. Najpierw atakującego BBTS-u zatrzymał Rusell Holmes, a kilka minut później przeszkodą nie do przejścia okazał się Achrem. Tym samym Białorusin z polskim obywatelstwem zakończył trzeciego seta, którego rzeszowianie na przewagi 27:25.
BBTS Bielsko-Biała - Asseco Resovia 0:3 (19:25, 23:25, 25:27)
BBTS: Janeczek, Kapelus, Krulicki, Sacharewicz, Wika, Pilarz, Lewis (libero) oraz Kwasowski.
Asseco Resovia: Holmes, Kurek, Jaeschke, Achrem, Drzyzga, Paszycki, Ignaczak (libero) oraz Witczak, Penczew, Dryja.
ŚLĄSK.SPORT.PL na Twitterze. Obserwuj już teraz >>