Na ŚLĄSK.SPORT.PL piszemy także o hokeju. Sprawdź na Facebooku >>
Napastnik doznał poważnej kontuzji w ćwierćfinałowym spotkaniu z Polonią
Bytom. Woźnica został trafiony w twarz krążkiem, który pogruchotał mu kilka kości.
- Obrzęk jest bardzo duży. Biorę antybiotyki i czekam aż opuchlizna zejdzie, bo dopiero wtedy lekarze będą mogli postawić dokładną diagnozę. Na razie wiedzą tylko, że mam dwa urazy. Pierwszy to złamanie wyrostka dziobiastego żuchwy po stronie lewej u jego podstawy, ale to akurat jest mniejszy problem, bo to, jak usłyszałem, samo się zrasta. Drugi jest poważniejszy. Nazywa się: złamanie dwumiejscowe łuku jarzmowego lewego z niewielkim przemieszczeniem odłamu i być może wymaga operacji. Czy faktycznie bez niej się nie obejdzie dowiem się podczas wtorkowej wizyty w szpitalu klinicznym w
Katowicach. Wtedy, już po zejściu opuchlizny, będzie można wykonać dokładniejsze badania - opowiada portalowi "
Sportowa Silesia" zawodnik tyskiej drużyny.
- Na razie ze szczęką przesuniętą w kierunku ucha wyglądam tak, że córka się mnie boi... Jeść mogę tylko papki, a o śmiechu nawet nie ma mowy. Z poważną miną przyjdę więc w poniedziałek na pierwszy mecz półfinałowy, żeby kibicować kolegom - dodaje Woźnica.
Rywalem GKS-u będzie wygrany z pary Cracovia - Unia
Oświęcim (2:2). Zwycięzcę tej rywalizacji poznany w sobotę.
ŚLĄSK.SPORT.PL na Twitterze. Obserwuj już teraz >>