Nakoulma został latem poprzedniego roku wypożyczony do Górnika
Zabrze z opcją pierwokupu. Zabrzanie postanowili skorzystać z możliwości wykupienia bramkostrzelnego napastnika i zgodnie z zapisem w umowie przed 30
kwietnia 2012 roku zadeklarowali, że piłkarza kupują z Łęcznej. Spór toczy się o milion złotych, który na razie do Bogdanki nie trafił. Klub z Zabrza twierdzi, że w porozumieniu nie było konkretnej daty przelania pieniędzy na konto. I zwleka, bo sam nie ma gotówki. Łęczna pieniądze chciałaby oczywiście dostać jak najszybciej. Działacze Bogdanki argumentują, że wystawili fakturę i teraz sami muszą zapłacić niebagatelny podatek VAT (ponad 200 tysięcy złotych). Wysłali do Zabrza pismo, że na pieniądze oczekują do 18 maja. Kasa nie wpłynęła.
Po medialnej burzy w poniedziałek Górnik nawiązał kontakt z Łęczną. Pojawiły się pierwsze propozycje, które najwyraźniej nie satysfakcjonują klubu ze wschodniej Polski. - Na piśmie poinformowano nas, że pieniądze wpłyną
30 czerwca, potem ustnie słyszę, że może w ratach będą spłacać nieco szybciej. Zwyczajnie mam już tego dość, bo Górnik nie przestrzega żadnych terminów i umów. I tak jest od samego początku. We wtorek będziemy decydować czy sprawy nie oddać do Komisji Ligi. Niech władze Ekstraklasy zdecydują o tym przypadku - twierdzi Artur Kapelko, prezes Bogdanki Łęczna.