Musioł narzeka, że futbolowe środowisko nie potrafi brać przykładu z ludzi
boksu, którzy "przekształcają igły w widły" i skupiają uwagę widzów na wydarzeniu, którego wartość sportowa często bywa mizerna.
"W polskiej
piłce podobne działania są rzadkością. Deficyt barwnych osobowości, pasywność działaczy, trenerów i samych piłkarzy sprawia, że futbol zamyka się w zaklętym kręgu banału" - pisze Musioł, który wypomina, że przed meczem nie doszło do realizacji jedynego wykraczającego poza sztampy pomysłu. Chodziło o spotkanie maskotek obu klubów, o czym Musioł pisał też na swoim
blogu.
"Nic dziwnego, że dziennikarze i kibice wciąż wspominają Łukasza Mazura, byłego prezesa Górnika, który świetnie wiedział, jak zaistnieć medialnie, promując przy tym klub i
wydarzenia z nim związane. To on np. podarował prezesowi Ruchu... Niderlandy w zamian za zgodę na grę na Stadionie Śląskim. (...) Wczoraj oglądalność derbów znów nie wykroczyła poza przeciętność" - podsumowuje dziennikarz
"Dziennika Zachodniego".