Kurzawa grał w zespole Górnika, który pięć lat temu zdobył wicemistrzostwo Polski. Potem jego kariera nie mogła nabrać rozpędu. Na 1,5 roku został wypożyczony do Energetyka ROW Rybnik, w Górniku grał najczęściej w rezerwach.
W wiosennej rundzie Ekstraklasy 22-letni Kurzawa dostawał zwykle szanse gry jedynie w końcówkach spotkań.
Z Koroną Kielce zagrał od 78. minuty
Z Lechią Gdańsk od 81. minuty
Z Ruchem
Chorzów od 77. minuty
Z Wisłą Kraków od 75. minuty
W żadnym z tych meczów Górnik nie wygrał.
Tak krótki czas gry nie daje zwykle piłkarzowi zbyt wielkiej szansy na wykazanie się formą. I tak było też z Kurzawą. Piłkarz nie błyszczał, może z wyjątkiem spotkania z niebieskimi, gdy asystował przy golu dla zabrzan.
W poniedziałkowym
meczu z GKS-em Bełchatów Kurzawa od 46. minuty zastąpił Radosława Sobolewskiego, który doznał urazu. Dłuższy okres przebywania na boisku Kurzawa tym razem wykorzystał w stu procentach. Był skuteczny w odbiorze piłki, kilka razy umiejętnie rozkręcił akcje ofensywne drużyny, która ograła rywala 2:0.
Oczywiście, jeszcze za wcześnie, by mówić, że oto Górnik ma już ułożonego ligowca i następcę Sobolewskiego. Nawet nie wiadomo, czy dostanie szansę gry w najbliższym meczu z Pogonia
Szczecin. Jest jednak nadzieja, że udany występ z Bełchatowem doda Kurzawie pewności siebie. Bo, wydaje się, że właśnie ta cecha charakteru najbardziej jest potrzebna w jego sportowym rozwoju.