Słowacki bramkarz miał prawo sądzić, że w dniu święta nie spotka go już nic szczególnego. Tymczasem zespół postarał się o niespodziankę. W czasie kolacji nagle zgasło światło, a na salę wjechał efektowny
tort. Drużyna biła brawo i odśpiewała Peskoviciowi "sto lat". Słowak wstał z miejsca i dziękował za urodzinowy prezent.
Korespondencja z Turcji dzięki pomocy
4energy