Zaraz po meczu piłkarz pojechał do szpitala. Nos najpierw prześwietlono, a potem nastawiono. - Ból przy nastawianiu był straszny, na szczęście nos udało się dobrze zrekonstruować. Dostałem potem środki przeciwbólowe i późnym wieczorem wróciłem na Cichą - opowiada Grodzicki, który na razie jest mocno opuchnięty.
- Jak zejdzie obrzęk i zobaczę, że nos jest jednak krzywy lub z przegrodą nosową jest coś nie tak, to zdecyduję się na operację. Nie wcześniej jednak, niż po zakończeniu sezonu - zapowiada piłkarz, który nie będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na środowy mecz ćwierćfinału Pucharu Polski z Ruchem Zdzieszowice.
Grodzicki chce za to zagrać w niedzielę, gdy na Cichą przyjedzie Wisła
Kraków.
Zawodnik nie wyklucza, że założy wtedy maskę chroniącą twarz.
Andrzej Niedzielan, napastnik Ruchu, który grał w masce w sezonie 2009/10 deklaruje, że pożyczy ją każdemu potrzebującemu. Niedzielan, który swoją maskę sprowadził z Niemiec, użyczał już jej Arkadiuszowi Radomskiemu z Cracovii.
- Najpierw będą musiał ją przymierzyć. Jak nie będzie mi pasowała, to będziemy się starali sprowadzić nową maskę, tylko dla mnie - zaznacza Grodzicki.