Czerkawski dwa lata temu spotkał się z kibicami Ruchu i Górnika w
Mikołowie. - To byli sympatyczni młodzi ludzie, którzy potrafili ze sobą rozmawiać. Podawali sobie ręce. Wspierali się. Łączyła ich ta sama pasja - opowiada..
Były hokeista nie rozumie zachowania osób, które niszczą swój własny stadion i sportowy dorobek klubu.
- Czy znowu potrzeba tragedii, żeby się zatrzymali? Wszyscy chcemy zwycięstw drużyny, którą wspieramy. Walczmy na boisku, spierajmy się na trybunach, ale przede wszystkim się szanujmy. Hokeiści w czasie meczów nie raz walczą tak ostro, że są obawy o ich
zdrowie. Po spotkaniu podają sobie jednak ręce i są przyjaciółmi. Kibice powinni się kierować takimi samymi zasadami - podkreśla Czerkawski.