Z naszych informacji wynika, że Ruchowi najbliżej jest do Gliwic. Nowoczesny obiekt Piasta bez trudu spełni wymogi nie tylko dotyczące organizacji spotkań w lidze, ale i w europejskich pucharach.
Ruch może sobie zapewnić awans do europejskich rozgrywek już po wtorkowym meczu finału Pucharu Polski z Legią
Warszawa.
- Czekamy na rozstrzygnięcie tego spotkania i kibicujemy Ruchowi. Mecze europejskich pucharów na stadionie w
Gliwicach to jest to, o co nam chodzi - mówi Jarosław Kołodziejczyk, wiceprezes Piasta.
Przypomnijmy, że Ruch zgłosił we wniosku licencyjnym tylko Cichą, ale po burdach podczas Wielkich Derbach Śląska przedstawiciele PZPN-u sugerują, żeby chorzowski klub dołączył do wniosku także obiekt rezerwowy.
Kołodziejczyk podkreśla, że gliwicki stadion jest gotowy do przyjęcia niebieskich. - Ten obiekt został wybudowany po to, żeby służyć piłkarzom, kibicom, a przy tym na siebie zarabiać. Ewentualna współpraca z Ruchem daje taką szansę - wyjaśnia działacz, który nie chce jednak jasno określić czy i na jakim etapie są rozmowy z Ruchem w sprawie użyczenia obiektu. - Strony, które są w ten proces zaangażowane zastrzegły sobie poufność - mówi.
Przypomnijmy, że o grze w Gliwicach myślał wcześniej Górnik
Zabrze, ale takiemu rozwiązaniu sprzeciwiła się część sympatyków Piasta.
Krzysztof Smulski, ekspert PZPN ds. stadionowej infrastruktury i bezpieczeństwa stwierdził na naszych łamach, że "nie można poddawać się takiemu dyktatowi". - Stadiony są po to, żeby na nich grać. Zarabiać. Jeżeli mają o tym decydować pseudokibice to lepiej w ogóle dać sobie z tym spokój - podkreślał.