ŚLĄSK.SPORT.PL w mocno nieoficjalnej wersji. Dołącz do nas na Facebooku >>
Forma chorzowian na starcie sezonu, niestety, faluje. Ruch przeplata dobre mecze w eliminacjach Ligi Europy słabymi spotkaniami w Ekstraklasie. Teraz są powody do niepokoju, gdyż niebiescy w ostatni weekend wysoko przegrali z Podbeskidziem Bielsko-Biała (0:3). - W ostatnich tygodniach rozgrywamy tyle spotkań, że nie ma czasu na długie analizy. Musimy patrzeć przed siebie. To jedyna metoda, żeby wyeliminować Duńczyków - mówi Piotr Stawarczyk, który w strzelaniu bramek wyręcza ostatnio chorzowskich napastnik.
- Piotrek jest w dobrej formie strzeleckiej i czuję, że znowu coś włoży głową - uśmiecha się Grzegorz Kuświk, który w tym sezonie jeszcze nie trafił do bramki rywala. - Mam problem ze swoją grą. Nie czuję się zbyt pewnie. Wierzę jednak, że po jednym dobrym meczu wszystko wróci do normy. Potrzebuję bramki na przełamanie - przekonuje najlepszy napastnik niebieskich.
Kuświk jest zdania, że Esbjerg fB wcale nie gra lepiej w
piłkę niż FC Vaduz, który zmierzył się z Ruchem w drugiej rundzie eliminacji
LE.
- Po pierwszym meczu z Duńczykami mam wrażenie, że to jednak piłkarze z Vaduz lepiej operowali
piłką. Ale może to złudzenie? Może to my wtedy gorzej wyglądaliśmy na boisku? - zastanawia się piłkarz.
Trener Jan Kocian uważa, że rywal Ruchu lepiej prezentuje się w ataku. Piłkarze są podobnego zdania. - Zaczęliśmy ostrożnie, ale gdy przechodziliśmy do ataku, to jednak stwarzaliśmy sobie okazje pod bramką rywala - mówi Stawarczyk. - Może być tak, że Esbjerg mocniej na nas ruszy, a wtedy znajdzie się więcej miejsca na grę z kontry. Będziemy starali się to wykorzystać. Liczymy, że szybko uda się strzelić gola - dodaje Kuświk.
Niebiescy wierzą, że wywalczą awans do IV rundy eliminacji LE i najlepiej, żeby stało się to po 90 minutach gry. - Już w niedzielę przed nami trudny, wyjazdowy mecz z Wisłą
Kraków. Jesteśmy w lidze po trzech kolejnych porażkach, więc chyba nie muszę mówić jak ważne będzie to dla nas spotkanie - przypomina Kuświk, który liczy też na doping fanów Ruchu, których jedzie do Danii około 400.
- Już w Vaduz zaprezentowali się znakomicie. Ich doping wiele dla nas znaczy - mówi.
Zapytaliśmy też piłkarzy, czy będą mieli okazję bliżej poznać Danię. - Tylko z okien hotelowego pokoju - rozłożył ręce Stawarczyk.