Niebieskich czeka wiosną zacięta walka o zachowanie miejsca w elicie. Trudno więc zakładać, że Ruch będzie tej zimy myślał o zyskownych transferach wyróżniających się zawodników. Na Cichej jest kilku piłkarzy, na których Ruch mógłby zarobić. Pierwsza trójka to z pewnością Grzegorz Kuświk, Daniel Dziwniel i Filip Starzyński.
Stawiamy, że najwięcej można zyskać na sprzedaży Dziwniela. Lewy obrońca ma mieć bowiem w kontrakcie klauzulę odstępnego opiewającą na 300 tysięcy euro.
Menedżer piłkarza mówił ostatnio, że ten może trafić do ligi szkockiej lub szwajcarskiej. Plotkowano również o transferze do Legii.
Starzyński miał jesienią egzotyczną ofertę z Meksyku, ale zawodnik nie był zainteresowany przeprowadzką za ocean. Piłkarza wiązano również z Wisłą
Kraków, ale potem klub spod Wawelu zaprzeczył tym informacjom.
W ostatnich tygodniach najgłośniej mówi się o odejściu Kuświka. Najlepszy napastnik Ruchu jest wiązany przez media z Lechem Poznań. Strata Kuświka byłaby dla Ruchu szczególnie bolesna, gdyż bez niego atak niebieskich jesienią nie istniał. - Spokojnie, to się zmieni. Po mocno przepracowanej zimie na dużo wyższym poziomie zacznie grać Eduards Visnakovs. Z każdym tygodniem lepszy będzie również Michał Efir, który przecież wrócił latem do gry po poważnych kontuzjach i długiej rehabilitacji - przypomina Dariusz Smagorowicz, który mimo wszystko nie obawia się, że Ruch straci Kuświka. - Przed zimowymi urlopami Grzegorz sam zadeklarował, że nigdzie się z Chorzowa nie rusza i chce dograć sezon na Cichej. Dla mnie więc temat jest zakończony - mówi prezes.
Przypadki Kuświka, Dziwniela i Starzyńskiego są o tyle podobne, że każdemu z tych piłkarzy kontrakty z Ruchem kończą się w czerwcu przyszłego roku. Oznacza to, że niebiescy muszą przedłużyć z nimi umowy już teraz lub w trakcie rundy rewanżowej. W przeciwnych razie cała trójka będzie mogła odejść po sezonie za darmo.
Ruch nie ma ostatnio ręki do zyskownych transferów. Na Cichej z rozrzewnieniem wspominają rok 2010, gdy Ruch za milion euro sprzedał do Polonii
Warszawa Artura Sobiecha. W Chorzowskim klubie snuto wtedy wizje, że podobne transakcje staną się z czasem normą i zapewnią ważny zastrzyk dla klubowego budżetu. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Ruch postawił na dobry
wynik, a nie chęć zysku.
Tak było w przypadku Arkadiusza Piecha i Macieja Jankowskiego. Piech miał przejść do tureckiego Sivassporu za ledwie 200 tysięcy euro (w pewnym momencie wyceniano go również na milion), a Jankowski trafił do Wisły za darmo.
Gorące newsy i złośliwe komentarze. Dołącz do nas na Facebooku >>