Do Ruchu, po okresie gry w Śląsku
Wrocław, powrócił stoper Rafał Grodzicki. W meczu z Piastem (2:0) utworzył na środku obrony parę z Marcinem Malinowskim, a gdy ten zszedł z boiska z powodu kontuzji, jego partnerem został Piotr Stawarczyk. Duet zaprezentował się solidnie i nawiązał do poziomu prezentowanego w sezonie 2011/12, gdy Ruch walczył o mistrzostwo Polski.
Przyszedł jednak następny mecz i przeciwko Lechowi
Poznań (1:2) duo Grodzicki - Stawarczyk wypadło po prostu źle. - Straciliśmy dwie bramki i obie biorę na siebie. W głupi sposób zostałem ograny - mówił po spotkaniu Grodzicki, ale i "Stawar" miało co nieco na sumieniu. Od razu pojawiły się głosy, że parę należy rozdzielić, że jej dobre czasy nie wrócą.
- Ta dwójka potrzebuje zgrania. Wpadki zdarzają się każdemu - broni obrońców Marek Motyka, niegdyś reprezentacyjny obrońca.
Wygląda na to, że w piątkowym meczu z Lechią
Gdańsk trener Waldemar Fornalik nie zmieni nic na środku obrony.
Więcej w
"Sporcie".