Atakujący i kapitan JW podjął decyzję o rozwiązaniu kontraktu z pomarańczowymi. - Zawsze powtarzam, że przyjechałem do Jastrzębia na rok, a zostałem cztery lata. Prawdopodobnie zostałbym jeszcze dłużej, gdyby nie zbieg pewnych niesprzyjających okoliczności. Polskę postrzegam bardzo pozytywnie. Mam tu na myśli ligę, siatkówkę, publiczność i ludzi w ogóle. Tutaj zawsze byłem mile zaskakiwany. Nie spodziewałem się takiego zaangażowania, takiej organizacji klubu. Zresztą mówiłem to od samego początku. Jastrzębski Węgiel należy do elity klubów siatkarskich. Poziom organizacyjny, na który wzbił się klub, jest bardzo wysoki. Wprawdzie teraz przeżywa trudny moment, ale ja mam nadzieję i wierzę w to, że wróci na należne mu miejsce - mówi zawodnik, który będzie kontynuował karierę w Chinach, gdzie przenosi się razem ze Zbigniewem Bartmanem, kolejnym zawodnikiem JW.
- Generalnie wyglądało to tak, że rozmawiałem z klubami z Turcji. Rozmowy te jednak przeciągały się w czasie, trwały ponad tydzień, a brakowało konkretów. Uznałem, że jeśli ktoś nie potrafi się zdecydować, to ja mówię "dziękuję i do widzenia". Nie będę stał w miejscu i czekał. W momencie, kiedy pojawiła się konkretna oferta z Chin, postanowiłem, że spróbuję. Traktuję to jako nowe wyzwanie i ciekawe doświadczenie. Czasami trzeba spróbować w życiu czegoś kompletnie nowego. Przenoszę się tam wraz z moją rodziną - zaznacza.