Co prawda
prezydent Piotr Uszok wręczał nagrody za miniony rok, a utrzymanie GKS-u nastąpiło niedawno, jest to jednak sukces tej miary, że powinien zostać doceniony natychmiast. Biorąc pod uwagę niekompetencję prezesa GieKSy Jacka Krysiaka, wyczyn piłkarzy jest niebywały i przemawia do mnie równie mocno, co sukcesy nagrodzonej przez
prezydenta Justyny Kowalczyk.
Szef GKS-u mamił zawodników obietnicami budowy profesjonalnego klubu, a efekt jest taki, że od kilku miesięcy nie dostają oni pensji. Gdyby piłkarze grali tak, jak pracuje Krysiak, GieKSa pasowałoby co najwyżej do klasy B.
Wyobrażam sobie jak za kilka lat najzdolniejszy piłkarz GKS-u Tomasz Hołota wygrywa
Ligę Mistrzów z Barceloną.
- Czy to twój największy sukces w karierze? - będą go pytać dziennikarze.
- Mimo wszystko wyżej cenię utrzymanie w pierwszej lidze z GKS-em.
- Jak to?!
- Prezesem klubu był wtedy Jacek Krysiak, a mimo to daliśmy radę - wyjaśni.
Podobnie będą mogli mówić jego obecni koledzy z zespołu.
Sam Krysiak, także obecny na gali, również powinien otrzymać wyróżnienie. Organizatorzy nie przewidzieli jednak kategorii "najbardziej przyspawany do stołka prezes klubu sportowego". A szkoda, bo Krysiak byłby w niej bezkonkurencyjny. Z drugiej strony byłoby niezręcznie wręczyć komuś taką nagrodę, a niedługo potem przegnać go ze stanowiska. A wierzę, że Piotr Uszok - w ramach robienia porządków na Bukowej - wreszcie doprowadzi do zmian w zarządzie. Tylko w ten sposób uratuje ten klub.