Jesteś kibicem ze Śląska? Dołącz do nas na Fejsie! >>
Napierała doznał kontuzji jeszcze w sierpniowym meczu z Sandecją
Nowy Sącz. - Poczułem wtedy ból w przywodzicielu. Potem próbowałem jeszcze grać na środkach przeciwbólowych, ale to nie pomagało. W końcu okazało się, że przywodziciel jest zerwany i musiałem przejść operację. W tym roku nie zagram. Do treningów wrócę dopiero w
styczniu - mówi Napierała.
Paradoksalnie, pod nieobecność swojego kapitana, GKS
Katowice zaczął ostatnio osiągać bardzo dobre
wyniki. - Jeśli GKS dalej ma tak dobrze grać, to ja mogę siedzieć na ławce i tylko się temu przyglądać - uśmiecha się Napierała.
Tak naprawdę kapitan GKS-u będzie musiał wiosną wrócić do wysokiej dyspozycji, aby udowodnić, że zasługuje na przedłużenie wygasającego w
czerwcu kontraktu. - GKS istniał kiedyś bez Napierały, a Napierała bez GKS-u. Jeśli nie dostanę propozycji nowego umowy, to przecież się nie rozpłaczę. Nie ukrywam jednak, że moim marzeniem jest zagranie w barwach GKS-u w ekstraklasie - zdradza katowicki obrońca.
Ćwierkamy dla was o sporcie na Śląsku >>