Piłkarz, który trafił do Radzionkowa z młodzieżowej drużyny Zagłębia
Lubin, pokonał bramkarza Piasta strzałem z rzutu wolnego. Gol sprawiał wrażenie przypadkowego, bo
piłka nie była kopnięta zbyt mocno, zdążyła skozłować na polu karnym Piasta, a golkiper gospodarzy wyglądał na mocno zaskoczonego, że w ogóle wpadła do jego bramki. - W tym golu nie było przypadku. Celowo uderzam piłkę tak, aby odbiła się kozłem i któryś z kolegów mógł przeciąć podanie, ale jednocześnie tak, by leciała w światło bramki. Podobnego gola strzeliłem już przecież Arce
Gdynia. W
Lubinie też byłem odpowiedzialny za rzuty wolne. W poprzedniej rundzie strzeliłem w ten sposób jednego gola, w Ruchu udało się tak zdobyć już dwa - cieszył się Danielewicz.