Stefan Szczepłek już nie insynuuje, że Podbeskidzie ustawiło mecz z Ruchem Chorzów
Stefan Szczepłek już nie insynuuje, że Podbeskidzie ustawiło mecz z Ruchem Chorzów
REKLAMA
tod
Stefan Szczepłek, dziennikarz ?Rzeczpospolitej?, opublikował sprostowanie do tekstu, w którym sugerował, że Podbeskidzie mogło ograć Ruch w nieczystym meczu.
REKLAMA
Na Cichej "Górale" wygrali 3:1, a obrona niebieskich prezentowała się chwilami wyjątkowo nieporadnie. Szczepłek na swoim blogu komentował to w następujący sposób: "Oczywiście można przyjąć, że obrońcy Ruchu są wyjątkowymi nieudacznikami i takie błędy w ich wykonaniu wynikają z braku umiejętności. Wolałbym bardziej wierzyć w to (chociaż Ruch jest wicemistrzem Polski) niż w krążącą po trybunach stadionów wersję o sprzedaży, bo na wyniku 1:3 można było zarobić u bukmacherów spore pieniądze. W wersję drugą, że Podbeskidzie musi się utrzymać, nie wierzę".
Wpis Szczepłka rozsierdził prezesów obu klubów. Wojciech Borecki, prezes Podbeskidzia, zareagował pismem do redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej", w którym domagał się "sprostowania nieprawdziwych sugestii szkalujących dobre imię klubu".
"Prezes Podbeskidzia Bielsko-Biała, pan Wojciech Borecki, domaga się sprostowania sformułowań z mojego tekstu sprzed tygodnia. Jego zdaniem posądziłem Podbeskidzie o kupienie meczu z Ruchem. Nie napisałem tego, nie pomyślałem o tym i nie było to moją intencją. Zwróciłem tylko uwagę na niecodzienne okoliczności, w jakich padały bramki w meczu Ruch - Podbeskidzie i zasugerowałem, że mógłby się temu przyjrzeć PZPN. Moja uwaga miała związek z rozegranym w tej samej kolejce meczem pierwszej ligi Zawisza - Arka, który wysłannicy PZPN obserwowali po niepokojących sygnałach od bukmacherów, a związek powiadomił nawet UEFA i komendanta głównego policji. Nikogo z Ruchu ani Podbeskidzia nie oskarżałem. Napisałem nawet zdanie: "W wersję drugą, że Podbeskidzie musi się utrzymać, nie wierzę", co oznacza, że wierzę w czystość jego gry. Jeśli prezes Wojciech Borecki dopatrzył się w moim tekście posądzeń o łamanie prawa, to znaczy, że użyłem niewłaściwych sformułowań i jest mi z tego powodu przykro" - przytacza słowa dziennikarza oficjalna strona Podbeskidzia .