Jesteś kibicem z Zagłębia? Dołącz do nas na Fejsie! >>
Temat zawodowego sportu w
Sosnowcu ma być znowu wałkowany podczas czwartkowej sesji Rady Miasta. A jest o czym dyskutować.
Przyszywany, ale zawsze coś
Czasy, gdy piłkarze, hokeiści, siatkarze, koszykarze, siatkarki, piłkarze ręczni, bokserzy, piłkarki nożne z Sosnowca... - co za imponująca lista! - jednocześnie rywalizowali w najwyższych klasach rozgrywkowych nie wrócą. Pojawiła się jednak szansa, aby już jesienią
Sosnowiec miał w elicie cztery sportowe kluby. Jeden co prawda trochę przyszywany, ale zawsze coś.
Pewniakiem są oczywiście piłkarki Czarnych Sosnowiec, które wiosną wywalczyły awans do ekstraligi. Ten "przyszywany" zespół to siatkarze MKS-u Banimex
Będzin, którzy przenoszą się do Sosnowca, gdyż po awansie zespołu do Plus Ligi, jego hala w Łagiszy przestała spełniać wymogi licencyjne.
Z naszych informacji wynika, że władze Sosnowca chciały mieć udziały w siatkarskiej spółce, żeby ogrzać się w cieple sukcesu sąsiedniego miasta. Będzin jednak na takie rozwiązanie się nie zgodził.
Na sosnowieckim placu boju pozostały jeszcze dwie sportowe sekcje, która chcą promować Sosnowiec w elicie. To hokeiści i koszykarze. Pierwsi chcą wrócić do ekstraligi po roku przerwy. Ci drudzy z najlepszymi rywalizowali jeszcze w XX wieku.
W mieście usłyszeliśmy, że większe szanse na reaktywację mają hokeiści. To nawet logiczne, szczególnie, gdy pamięta się o tym, że to przez złe zarządzanie osób namaszczonych przez miasto ostatecznie wyzionęło ducha zadłużone Zagłębie.
Koszykarze irytują
Tyle, że koszykarze też mają w ręku poważny atut. Osoby zgromadzone wokół tego projektu zyskały już przychylność wielu sponsorów. Tomasz Służałek, trener mistrzowskiej drużyny z lat 80., szacuje, że lada dzień będzie mógł się pochwalić umowami sponsorskimi na łączną sumę 900 tysięcy złotych. Który inny sosnowiecki klub może się poszczycić się takim
wynikiem? Stawiamy, że żaden.
Z koszykówką jest jednak ten problem, że irytuje działaczy innych klubów. Bo nie dość, że chce dodatkowe pieniądze z miasta (450 tysięcy złotych w tym roku), to jeszcze zabiera innym miejsce w hali. Na Żeromskiego rzeczywiście może zrobić się jesienią ciasno. Na przestarzałym obiekcie pierwszeństwo ma mieć Banimex, a przecież są jeszcze piłkarze ręczni i koszykarki. Byli jeszcze siatkarze Płomienia, ale ci akurat planują powrót do hali w Milowicach, która zwolniła się po przeprowadzce do Szczyrku Szkoły Mistrzostwa Sportowego.
Słyszeliśmy, że rozmowy w sprawie podziału godzin treningowych na Żeromskiego były tak emocjonalne, że padały nawet groźby likwidacji sekcji, które miały zostać zepchnięte na margines.
Przypominamy zatem, że jest jeszcze miejska hala w Zagórzu, gdzie przed laty z powodzeniem grali w ekstraklasie piłkarze ręczni Górnika. Pomieścicie się...
Sosnowiec już zawsze będzie zakładnikiem czasów, gdy był sportową potęgą. To już nie wróci, ale zawsze warto dać szansę tym, którzy wierzą, że złote czasy nie skończyły się wraz z upadkiem hut i kopalń.